środa, 17 czerwca 2015

"CK Monogatari"

Autor: Artur Laisen
Tytuł: "CK Monogatari"
Wydawnictwo: Genius Creations, 2015
Ilość stron: 360

CK Monogatari - trudno o bardziej karkołomne i dziwaczne, a już z pewnością niezrozumiałe zestawienie słów. Monogatari - czyli opowieść - słusznie kieruje Wasze skojarzenia w rejony Dalekiego Wschodu; to japoński gatunek literacki czerpiący z tradycyjnych, ustnych opowieści i legend, o smutnym, często nawet tragicznym zakończeniu. CK z kolei to skrót łacińskiego terminu Civitas Kielcensis oznaczającego społeczność Kielc,  miasta położonego w Górach Świętokrzyskich.
Co zatem łączy dwa tak odmienne światy, dwie kultury nie mające - wydawałoby się - żadnych punktów stycznych? Mistyczną, orientalną baśniowość, zamiłowanie do ładu i harmonii z typowo słowiańską żywiołowością, nieobliczalnością i inklinacjami do chaosu? Czy opowieść łącząca w sobie realia polskiego miasta z tradycyjnymi wierzeniami Kraju Kwitnącej Wiśni to mieszanka wybuchowa czy raczej niewypał?

Piotr Jaskulski, trzydziestopięcioletni dyrektor finansowy kieleckiej filii pewnej japońskiej firmy, wiedzie luksusowe i spokojne, ale samotne, puste i cokolwiek nudne życie. Jednak do czasu – jego rutynę zakłóca nagły przyjazd tajemniczego wiceprezesa, ekscentrycznego Sho Kyubimoriego, planującego realizację pewnego monumentalnego projektu architektonicznego. Zdaje się, że tylko Piotr dostrzega, że inicjatywa członka zarządu może doprowadzić do upadku firmy, próbuje więc zniweczyć jego działania stając się  głównym antagonistą Japończyka. Niespodziewanie okazuje się, że ma sprzymierzeńców, którym również zależy na pokrzyżowaniu planów czy wręcz wyeliminowaniu Sho – są nimi: Yuki Yamada, wysłanniczka klanu Oda, dysponująca magicznymi zdolnościami oraz dwóch członków Yakuzy. Wkrótce Piotr przekonuje się, dlaczego tak ważne jest powstrzymanie Kyubimoriego – a raczej istoty podającej się za wiceprezesa firmy – zanim nastąpi noc zimowego przesilenia, zwanej również nocą podmiany albo lisiej magii…

Trzeba przyznać, że Artur Laisen całkiem nieźle porusza się w konwencji monogatari, każąc swemu bohaterowi balansować na krawędzi jawy i snu, prawdy i iluzji, a także przekraczać granice rzeczywistości „tu i teraz” oraz tej baśniowej, metaforycznej, symbolicznej, położonej poza czasem.
Choć akcja toczy się w prowincjonalnym polskim mieście, z którym łączą bohatera więzy silniejsze, niż sam chciałby przyznać, nieprzypadkowo w tę scenerię wkraczają istoty rodem z japońskiego folkloru.
Piotr to typowy, nowoczesny człowiek sukcesu – robiący karierę, żyjący w luksusie, ale samotny, głównie z własnego wyboru. Powrócił do rodzinnego miasta nie wiedząc dlaczego i po co – w końcu zawsze chciał uciec od jego zaściankowości, szarości i nudy w pogoni za młodzieńczymi marzeniami i ekscytującym życiem gdzieś w szerokim świecie. Sam nie rozumie, co go tu trzyma – irytujący sentyment, wspomnienia, gorzkie poczucie przynależności do tego całkiem przeciętnego miejsca, którego nigdzie indziej nie doświadczył. Egzystuje więc w zawieszeniu, w poczuciu braku sensu i celu, rozczarowany tym, co przyniosło mu życie, a nie wytrzymało konfrontacji z marzeniami. Jego słabe punkty - niespełnioną miłość do kobiety i jałowe życie, od którego chciałby uciec – postanawia wykorzystać istota ze świata japońskich legend: kitsune, mistrz iluzji, lis przybierający ludzki kształt, mamiący obietnicami, wprowadzający w życie pierwiastek chaosu. Na mocy zawartej z nim umowy Piotr otrzymuje miłość wymarzonej kobiety. Lisia iluzja  jest jednak ilustracją słów „uważaj, czego sobie życzysz” – Piotr poniewczasie uświadamia sobie, że nieopatrznie oddał lisowi część siebie, swoją tożsamość, przeszłość będącą fundamentem teraźniejszości i przyszłości, a zyskał jedyne marzenie, które na zawsze powinno nim pozostać. W pogoni za utraconym przekracza granice rzeczywistości, zmuszony do zajrzenia w głąb własnej duszy; dążąc do samopoznania przewartościowuje własne życie, na nowo ustala priorytety i redefiniuje, kim jest, dokąd zmierza i co naprawdę ma dla niego znaczenie.

Laisen, wplatając w fabułę nawiązania do japońskiej filozofii życiowej – fatalizmu, predestynacji, roli i wpływu przeznaczenia na ludzkie życie, specyficznego sposobu pojmowania czasu i przestrzeni, kwestii etycznych, podejścia do świata i praw nim rządzących, umiłowanie ładu i harmonii – jakimś cudem zgrabnie łączy je z polskimi realiami, postawą życiową i dylematami głównego bohatera: niezadowolonego z własnego życia, mającego poczucie wewnętrznej pustki, goniącego za ułudą, nie doceniającego znaczenia niematerialnego dziedzictwa, wagi wspomnień, wartości przynależności do określonego miejsca na ziemi. Dzięki temu CK Monogatari to niebanalna, intrygująca opowieść o samotności i zagubieniu – nie tylko w świecie, ale głównie we własnym życiu; o niedocenianym wpływie przeszłości na teraźniejszość i przyszłość; o tym, co nas definiuje, określa i determinuje nasze działania, naszej tożsamości i jej składnikach. To również opowieść o sile marzeń, które – trochę przewrotnie – czasem powinny pozostać w sferze wyobraźni, na tyle głęboko, by nie przesłaniały nam realnego obrazu świata i pozwalały cieszyć się tym, co mamy, a także o granicach naszej percepcji i potędze iluzji stale obecnej w naszym życiu, często trudnej czy wręcz niemożliwej do odróżnienia od prawdziwej rzeczywistości lub jej elementów. Powieść Artura Laisena to udane połączenie dalekowschodniej filozofii i światopoglądu z polskimi realiami i podejściem do życia zawarte w oryginalnej, skłaniającej do refleksji, a jednak dynamicznej i trzymającej w napięciu niczym dobry kryminał, fabule. Połączenie zbyt wymyślne, karkołomne i naciągane? Nic z tych rzeczy, przekonajcie się sami.

Moja ocena: 4/5



za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu Genius Creations ;)


12 komentarzy:

  1. Jakoś zawsze, gdy przeczytam u Ciebie pozytywną recenzję książki, która i mnie przypadła do gustu, odczuwam ogromną radość. Teraz też aż się uśmiecham :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie się zastanawiałam, gdzie ja już o tej książce czytałam... ;) No, proste, że u Ciebie, Dysiu. ;)

      Usuń
    2. Edyta, mam dokładnie tak samo! :)))

      Usuń
  2. Zapowiada się ciekawie, ale nie wiem czy to połączenie japońskiej kultury z polską codziennością byłoby dla mnie zrozumiałe :) Czy po prostu bym się w tym wszystkim połapała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie jest zagmatwane, bez trudu byś się we wszystkim połapała; początkowo też obawiałam się jakiegoś strasznego galimatiasu, ale fabuła jest na szczęście czytelna, podobnie jak kulturowy miszmasz :)

      Usuń
  3. Chętnie najpierw poznałabym klasyczne, japońskie opowieści, żeby zyskać jako taki ogląd na ich specyfikę. A chyba dopiero później zainteresuję się tą pozycją.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Japoński folklor to swoją drogą, choć tu jego znajomość nie jest konieczna do ogarnięcia całości:) Co trzeba, jest wyjaśnione lub wynika z tekstu, bez obaw ;)

      Usuń
    2. Problem w tym, że właśnie bardziej ciekawi mnie sama Japonia niż taki misz-masz, ale nie mówię "nie" :)

      Usuń
  4. Kilce i Japonia? Przedziwne, intrygujące zestawienie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Polsko - japońskie połączenie...zapowiada się ciekawie. :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Kurczę zaintrygowałaś mnie na tyle, że jestem w stanie spróbować lektury, ale boję się, że takie combo nie przypadnie mi do gustu :)

    OdpowiedzUsuń

Spam, reklamy, wulgaryzmy i wypowiedzi niezwiązane z tematem będą natychmiast usuwane.