czwartek, 2 kwietnia 2015

"Noc przed festynem"

Tytuł: "Noc przed festynem"
Autor: Sasa Stanisić
Wydawnictwo: PWN, 2015
Ilość stron: 308
Okładka: miękka ze skrzydełkami

Małe, zamknięte wiejskie społeczności rządzące się własnymi, ustalonymi na przestrzeni wieków i często nie mającymi zbyt wiele wspólnego z powszechnie obowiązującymi, prawami, są na swój sposób fascynujące. Ich specyfika sprawia, że czasem i kilkupokoleniowe zasiedzenie nie czyni z człowieka pełnoprawnego członka społeczności, traktowanego z podejrzliwą nieufnością jako "obcego", czasem historie sprzed kilkudziesięciu lub nawet kilkuset lat powracają niczym bumerang potwierdzając, że zasadniczą cechą czasu jest nie jego linearność, ale cykliczność, a granice między przeszłością, teraźniejszością i przyszłością są wyjątkowo płynne. Dla mieszkańców Fürstenfelde ze wschodnioniemieckiego Uckermarku pielęgnowanie pamięci o przeszłości jest prawdziwym wyzwaniem, stanowiącym o być albo nie być wymierającej i znikającej społeczności, jednak czy można uciec przed przeznaczeniem?

Każdego roku w prowincjonalnym Fürstenfelde odbywa się festyn Anny. Nikt z mieszkańców nie wie, co tak naprawdę świętują, nie ma bowiem żadnej konkretnej rocznicy do uczczenia ani ważnego wydarzenia do celebrowania. Mimo tego cała wieś przygotowuje się do festynu, zaś noc go poprzedzająca jest czasem iście magicznym. To noc łącząca przeszłość z teraźniejszością, jednocząca żywych i umarłych, dawnych i obecnych mieszkańców osady; noc, w trakcie której historia zatacza koło i ożywają najbardziej niesamowite opowieści z najdawniejszych dziejów wsi.
Ich strażniczką jest pani Schwermuth, wiejska kronikarka i archiwistka; to ona zbiera historie tego miejsca, kolekcjonuje ich bohaterów i trzyma pod kluczem w piwnicach Domu Regionalnego. Jednak w noc przed festynem nawet ona pozostaje bezradna wobec ich siły i żywotności. A przecież nie wszystkie opowieści nadają się do tego, by poznali je przyjezdni, którzy następnego dnia pojawią się tłumnie w Fürstenfelde... Są bowiem takie historie, które dają poczucie wspólnoty, wrażenie trwania tego konkretnego miejsca poza czasem i przestrzenią, dzięki którym społeczność stawia czoła nieuniknionemu. Opowieści wymykające się prawom logiki, wstydliwe i mroczne, opowieści na wpół legendarne czy zgoła baśniowe, będące częścią dziedzictwa dumnych mieszkańców tego konkretnego miejsca.

Historie życia poszczególnych bohaterów powieści są całkiem zwyczajne, by nie rzec - banalne i nudne, a oni sami nieciekawi i niepozorni. Były wojskowy Schramm, miejscowa malarka pani Kranz, właściciel prowizorycznej knajpy, Ulli, niemowa Suzi czy Anna, która w noc przed festynem wybrała się na jogging - każdy z nich skrywa własne tajemnice i sekrety, zaś ich myśli, wspomnienia, oczekiwania i zawiedzione nadzieje tworzą historię tego miejsca, która dopełnia opowieści dawnych mieszkańców z zamierzchłej przeszłości osady. Baśnie i legendy z wiejskich kronik mieszają się z prawdziwą historią Fürstenfelde czyniąc ją wyjątkową, jedyną w swoim rodzaju, pielęgnowaną z dumą częścią niematerialnego dziedzictwa, magicznym zaklęciem pozwalającym temu miejscu trwać na przekór wszystkiemu, a zwłaszcza upływowi czasu.


Noc przed festynem to powieść przesiąknięta realizmem magicznym. Autor kreśli portret wiejskiej społeczności i opisuje rzeczywistość odwołując się do lokalnych tradycji, legend i opowieści, które stanowiąc integralną część tego miejsca, tworzą jego historię, klimat i koloryt wespół z nudną i szarą, wydawałoby się, teraźniejszością. Bośniacki pisarz pokazuje specyfikę funkcjonowania małej, zamkniętej  społeczności, doskonale oddaje charakterystyczną dla niej ambiwalencję: z jednej strony poczucie wspólnoty, jakie generuje przynależność do niej, z drugiej ukazuje, w jaki sposób podporządkowuje sobie poszczególnych członków. Każe też zastanowić się, co stanowi o jej sile, co warunkuje jej przetrwanie i czy w ogóle ma w takiej formie rację bytu we współczesnym świecie? Jak ważne i dlaczego jest posiadanie swego miejsca w świecie i co sprawia, że jest ono tak wyjątkowe? Autor, ukazując Fürstenfelde z podwójnej perspektywy: tutejszych i przyjezdnych, ukazuje różnice w sposobie postrzegania tego miejsca, które mieszkańcy niemalże gloryfikują, ubarwiając jego historię, a przez to również własne życie, a ludzie z zewnątrz nie dostrzegają jego niezwykłości i tego, co ukryte pod podszewką szarej codzienności. Gdzie leży prawda, jaki jest rzeczywisty obraz tego miejsca? Czy każda taka „mała ojczyzna” jest tworem ponadczasowym, przywiązanym do swoich tradycji i skazanym na cykliczne odtwarzanie tego, co dobrze znane i swojskie, bo to warunkuje przetrwanie nawet wymierającej, znikającej społeczności? Warto sięgnąć po książkę bośniackiego pisarza – tylko z pozoru opowiada o nudnych mieszkańcach zapyziałej wioski gdzieś we wschodnich Niemczech; tak naprawdę to opowieść o życiu, różnych jego odcieniach, wymiarach, tajemnicach.

Moja ocena: 4/5



za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu PWN :)

9 komentarzy:

  1. Już przeczytałaś? :D Ja póki co dopiero zerkam w kierunku książki. Mam nadzieję, że to będzie piękna opowieść :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ooo, kolejną ciekawą książkę poznaję dzięki Tobie. Myślę, że się na nią skuszę w wolnej chwili :)

    Zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie przepadam za realizmem magicznym. Chociaż...tutaj już sam tytuł bardzo mi się spodobał (wiem, świetne kryterium;) Mogłabym dać tej książce szansę, w końcu od czasu do czasu trzeba sięgnąć po coś zupełnie innego;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zauważyłam tę książkę już w zapowiedziach - ma taką fajną minimalistyczną okładkę. ;) Małe, zamknięte społeczności mnie przerażają (na ogół), ale czasami lubię o nich poczytać. Tutaj dodatkowo kusi przyjęta konwencja, ten realizm magiczny, dawno nic w tym stylu nie czytałam.

    OdpowiedzUsuń
  5. okładka świetna, ale książka nie dla mnie.. :)
    http://spojrzenie-rosie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Podoba mi się to pomieszanie rzeczywistości z baśniami i wierzeniami. Z samego tego powodu przeczytałabym tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Intrygująca książka oraz zwracająca uwagę okładka. Tak sobie pomyślałam, ilu znam bośniackich pisarzy - i nikt mi nie przyszedł do głowy.

    OdpowiedzUsuń
  8. Gdybym nie przeczytała Twojej opinii i wnioskowała po okładce, na pewno nie sięgnęłabym po tę książkę. A tu proszę, takie zaskoczenie. :)

    OdpowiedzUsuń

Spam, reklamy, wulgaryzmy i wypowiedzi niezwiązane z tematem będą natychmiast usuwane.